Jak
się rozmnażać to na całego:
"Nowy Kurjer", 2 VI 1929 |
Oto przykład dla współczesnych kobiet – pani Voellnerowa! A i mężczyźni
powinni wziąć ten przykład do serca, w końcu Frau Voellner nie
poczęła tych wszystkich dzieci w wyniku partenogenezy, ale ze swym małżonkiem
Alfredem (przynajmniej zróbmy takie założenie). Mąż w zasadzie okazał się tak
ważny, że korespondent zapomniał (uznał to za nieważne?) wspomnieć jak ma na
imię owa germańska Magna Mater.
Aby uzmysłowić czytelnikom, z jakim osiągnięciem mamy tu do czynienia, warto sobie uzmysłowić, że:
– nasza bohaterka rodziła średnio dwójkę dzieci rocznie,
– w Polsce A.D. 2013 na jedną kobietę w przedziale wiekowym 15-49 lat przypadało 1,3 dziecka, co oznacza, że pani Voellnerowa żyjąc współcześnie "wyrobiłaby" normę za 13,8 matek!
– Republika Weimerska stwarzała warunki umożliwiające posiadanie rodziny większej niż: kobieta, kot, rower i/lub mężczyzna, komputer, bilet miesięczny.
– Alfred Voellner był w stanie utrzymać 20-osobową rodzinę (cokolwiek robił – był w stanie)
Jak to jak miała na imię? Alfredowa, po mężu. Zresztą przy tylu "owocach miłości" pewnie i tak była nazywana już tylko "Mutter" ;)
OdpowiedzUsuńPrzy takich statystykach nie dziwota , że w '39 dzielny niemiecki naród wyruszył na wschód w poszukiwaniu lebensraum. I dopiero papa stalin do spółki z dziadkiem mrozem pod stalingradem pokazali niemcom jak radzić sobie z problemem przeludnienia...
OdpowiedzUsuń