24 września 2013

Całuj trupa w ... czyli Kresy, Kresy

Kresy to wbrew popularnym wyobrażeniom nie tylko na poły mityczna ziemia zaludniana przez Kmiciców (obowiązkowo przy szabli) i Oleńki (obowiązkowo piękne), którzy mówią do siebie dwunastozgłoskowcem, żyją po dworach, a w gości jeżdżą saniami zaprzężonymi w niedźwiedzie. Ten wielki, będący przez stulecia integralną częścią naszego kraju (lub wyobrażeń o nim) obszar, dla przybysza z innych dzielnic Polski tchnął egzotyką i niezwykłością. W pewien sposób stanowił substytut nigdy nie spełnionych snów o polskich koloniach, które może nie zaczynały się za Rembertowem, ale za Bugiem na pewno:

Wschód spotyka Zachód, czyli turysta z Wielkopolski i "tutejszy" (Wileńszczyzna, lata 30-te)


W prasie lokalnej doniesienia z kresowej prowincji (bo Lwów i Wilno to osobna jakość) pojawiały się najczęściej w kontekście "problemów" z Sowietami zza miedzy lub lokalnych, odbiegających nieco od reszty kraju, zwyczajów:


"Goniec Nadwiślański", 1926



 takich:


"Goniec Nadwiślański", 1926



i jeszcze takich:


"Goniec Nadwiślański", 1927



Ciekawym kresowej mentalności i wierzeń ludowych, nie lękającym się łemkowskich strzyg, poleskich wodników i wileńskich Borowych szczerze polecam fantastyczną acz całkowicie zapomnianą  (podobnie jak jej autor) książkę.  Z niej to właśnie poniższy cytat ( w tle można włączyć to):

„Więc powiadają młodsi, co przeszli w wojnie cały świat chrześcijański, że nie ma czortów ani wiedźm; ale oni sami przekonają się, że jest inaczej. Nie widzieli ich w wojsku – więc nie ma! Nosił wintówkę albo ciągnął za sznurek przy armacie – i już chce być mądrzejszy niż wypalacz węgli pod Stowyhorosze, co miał sto pięćdziesiąt lat, jak jeszcze z ojcem jeździłem po miód żydowski do Kołek, a dziś – słyszę – żeni się i zaprosił na wesele wszystkich nieboszczyków z Czerewachy, gdzie wylęgnął się szczupaczy syn! Od niego nasłuchałbyś się cudów dziwów!

Ale najgorsze nauczycielki! Uczy to, zgniłe siemię (…) − Wiedźmy – powiada – i czorty nasze, to w bajkach tylko żyją. Człowiek oświecony wie, że wiedźma i czort to złe, stare baby, źli ludzie, a dureń tylko wierzy, że można na miotle jechać jak na koniu, albo mieszkać na dnie rzeki…

Człowiek oświecony! A któż ciebie oświecał, wiedźmo ty utajona? A kto twoje książki pisał? Może nie tacy ludzie, jak ja i stary Matwij z Mieżdureczja? Dobrze, dobrze, nie tacy jak my, bo pewnie czorty same , co piaskiem w oczy a tumanem sinym w uszy chcą rzucić , żeby łatwiej zgubić duszę prawosławną. A jak pisali tacy jak my, chrześcijanie, to skąd wiesz, który jest durniem? Czy ten co widzi w Kijowie czy Kowlu tylko mury i ulice, a jak chce zobaczyć niebo, to musi łeb o góry zadrzeć jak świnia na dąb, z którego padają żołędzie; czy ten, co mu domem jest las szumiący o sprawach , o jakich nie wyśni się nigdy, murem granicznym – sklepienie nieba jasne lub ciemna chmura, a przy jego pracy nie skrzypi mu maszyna i nie jęczą a trzeszczą ludzkie gardła, ale śpiewa latem skowronek i wilga, a zimą huczy potężnie wicher północny, bujny, biały, ponury…”

 ( Wacław Kostek Biernacki , Straszny gość, Kraków 2006).


3 komentarze:

  1. Oczywiście, że od tej edukacji lud zglupiec tylko miał. Zło i szarlataneria sama.
    Niestety, Strzyga to wytwór uboczny lemkowstwa zmiksowanego z wilenska szlachta zagrodowa. To się musiało tak skonczyć. Marnacja i czyste zło dla mądrego ludu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chodzi o Łemków, to dziś rano znalazłem ciekawy artykulik, który wklejam jako Post Scriptum do powyższego tekstu.

      Usuń
    2. ...tekst pod tytułem "Straszna ciemnota".

      Usuń