Ostatnimi czasy popularność zyskuje hasło "Mazury - cud natury!",
mające promować województwo Warmińsko-Mazurskie jako idealne miejsce do
wypoczynku i oderwania się od cywilizacji. Pozostaje mieć nadzieję, że tak się
nie stanie, bo rejon został już w wystarczającym stopniu zohydzony przez
miejscowych próbujących zaspokajać najniższe gusta estetyczne przyjezdnych.
Na szczęście są jeszcze miejsca, w których lokalność i
"tutejszość" o kresowym wręcz posmaku wciąż pozostaje nieodkrytą
jakością.
Kilka przykładów geniuszu miejsca i czasu z Warmii i Mazur:
Święta Lipka |
Gdzieś nad jeziorem |
Jak Mazury to przecież
szanty, w końcu to prawie nad morzem (uwaga geograficzni ortodoksi - Zalewu
Wiślanego zakorkowanego przez Ruskich nie wliczam!), więc można puścić sobie nieodżałowanego obywatela ziemi
mazurskiej - Krzyśka Klenczona i pokontemplować to zdjęcie z okolic
wsi Wydminy:
"Wnętrze mazurskiej karczmy, przełom wieków: XX/XXI" - sufit "wali się" niczym w "Białym Mazurze" Ruszczyca, tylko wystrój bardziej pojechany |
I "last, but not
least" - elementy dekoracyjne (?) gotyckiego kościółka w środku niczego,
tam gdzie zaczynają się Mazury Garbate:
Sądząc po tym okazałym łbie, bogini matka zapewnia powodzenie w łowach |
Tak, to również zdjęcie z wnętrza kościoła |
Atrybutem jakiego świętego jest głuszec? |
Podsumowując - jak
tylko śniegi zejdą, a lody puszczą na rzekach - pędźcie na Mazury! A pod drodze
zachwyćcie się Warmią!
szczelam, że głuszec jest atrybutem świętej Cierpliwości. :P
OdpowiedzUsuń