Mimo całkiem solidnych (mroźnych i śnieżnych) zim w ostatnich latach, można
być pewnym, że medialna biegunka tematów o tzw. „globalnym ociepleniu” stanie
się punktem wyjściowym do wylewania żalów jak to kiedyś było dobrze, a teraz
jest źle z tą całą pogodą w Polsce. Zjawiska, które zdarzały się od zawsze,
dzisiaj urastają do czegoś na miarę wydarzenia dnia, a dzięki błyskawicznemu
przesyłowi informacji tak spreparowany komunikat dociera do milionów.
Tymczasem to, co niektórzy nazywają ociepleniem, w kontekście minionych lat
nie jest niczym niezwykłym, stanowi jedynie element naturalnego cyklu
długookresowych wahań klimatu. W tej chwili pogoda za oknem bardziej przypomina
wczesny kwiecień niż śnieżny styczeń. Czy to coś niezwykłego? Bynajmniej, już
nasi sarmaccy przodkowie doświadczali podobnych anomalii:
"Zima , która już była gruntownie stanęła, zginęła i stało się tak
ciepło, tak pogodno, że bydła poszły w pole; puściły się kwiatki i trawę ziemia
wydawała, orano i siano (...). Kiedym jeździł w zapusty (...) to takie były
gorąca, że trudno było zażyć sukni futrzanej, tylko letniej, jak in Augusto.
Już tedy zimy nie było nic, tylko deszczyki przechodziły. Zboża in Januario
siane wyrosły tak przed Wielkanocą, że aż na nich bydło pasano i tak tej zimy
mało co bydło słomy zażyło mając bardzo dobre pożywienie w polu".
Powyższe słowa wyszły spod pióra Jana Chryzostoma Paska, a odnoszą się do
zimy roku 1680, czyli w samym środku „małej epoki lodowcowej”!
Podobnie jest u Jędrzeja Kitowicza, który opisując lata sześćdziesiąte
XVIII wieku wspomina o braku śniegu i sporadycznych przymrozkach tylko w
listopadzie.
Szukając mniej odległych przykładów — powstanie wielkopolskie, które
wybuchło w Poznaniu 27 XII 1918 roku zaczynało się również w bezśnieżnej
scenerii, zima przyszła dopiero później.
"Gdy u nas zima właściwie się nawet nie zaczęła, w Ameryce sroży się
od Bożego Narodzenia. W depeszach czytamy o straszliwych mrozach, które sięgają
nawet 30 stopni C., o gwałtownych śnieżycach i zadymkach, których ofiarą padło
już sporo ludzi w stanach północnych. Nie oparły się mrozom i wodospady
Niagary, które zima zakuła już lodowe pancerze, jak widzimy to na zdjęciu"
- powyższy fragment brzmi jak najbardziej aktualne doniesienia prasowe.
rzeczywiście pochodzi ze stycznia, ale roku... 1936. Dzisiejsza zima (a raczej
bezzimie) są dokładnym powtórzeniem sytuacji sprzed 78 lat kiedy to Ameryką
Północną zawładnęły mrozy i śniegi o niespotykanym natężeniu:
"Ilustracja Polska", 19 I 1936 |
Podobnie jak w tym roku, również i wówczas zamarzł nawet wodospad
Niagara. Tym czasem w Europie pogoda wciąż była jesienna - "prawie w całej
Europie, dotychczas nie ma wcale zimy, tylko leją deszcze i szaleją burze z
piorunami":
"Ilustracja Polska", 19 I 1936 |
A Zjednoczone Królestwo nawiedziła powódź:
"Ilustracja Polska", 19 I 1936 |
Wychodzi na to, że jedyna
stała rzecz jeśli chodzi o klimat, to jego
zmienność. Niezależnie jednak od tego, czy zmoczy nas deszcz,
czy też trafimy w środek śnieżycy, warto pomyśleć o odpowiedniej profilaktyce:
"Ilustracja Polska", 9 I 1938 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz