23 kwietnia 2014

Przedwojenne fotostory



Ludzie nie lubią reklam. Większość odbiorców drażni skrajny prymitywizm i infantylność przekazu, który w połączeniu z godną lepszej sprawy nachalnością, staje się wyjątkowo ciężkostrawny. Niektórzy przy tym z niejakim rozrzewnieniem wspominają czasy kiedy reklam nie było – okres słusznie minionego PRL. To znaczy reklama wtedy była, a nawet miała się całkiem dobrze, ale socjalistyczną gospodarkę planową cechował wieczny niedobór wszystkiego, stąd każdy towar pojawiający się w sprzedaży znajdował natychmiast swojego nabywcę i specjalnego zachwalania nie potrzebował (bo często i nie było czego chwalić).
 
 Inaczej było przed wojną ˗ II Rzeczpospolita ze swoim obwarowanym licznymi monopolami, ale jednak wolnym rynkiem, zmuszała producentów do walki o potencjalnego klienta. Kiedy przyjrzeć się formom, jakie te działania przybierały, uczucie déjà vu jest nieodparte. Oto te same co we współczesnej reklamie rozmaite Ewy, Ady i Jole z problemami skórno-zębowymi walczą o naszą uwagę używając niemal tych samych zwrotów i argumentów, jakie stosowały wobec naszych babć i dziadków. Ogólną wesołość psuje tylko rzut oka na datę kiedy dwie z reklam  pojawiły się w prasie. Był to czas gdy hasło ratowania skóry nie oznaczało już niestety tylko zmagań z suchą cerą, ale nabrało ono tragicznie dosłownej wymowy.






"Światowid", 3 IX 1939




"Światowid", 3 IX 1939


"Światowid", 28 V 1939

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz