02 października 2014

Grzybobranie

Jesień w lesie kojarzy się jednoznacznie – grzyby. Ostatnio jednak, piszącemu te słowa zdarza się podczas leśnych wędrówek trafiać na rzeczy zgoła odmienne:

− Są ciekawe formacje skalne rozrzucone w środku lasu:




− Monokultury osobliwych roślinek na odludnych polanach:


− Czy też listy gończe tworzone łamaną polszczyzną:





25 września 2014

Biegunka umysłowa



Przyjeżdża człowiek nad Bałtyk, spragniony widoku bezkresu morskiego i spienionych bałwanów, a tu nagle…

Zemsta faraona, gwałt na estetyce

Takie tam z wakacji w Łebie...

12 września 2014

Figlarny piorun

"Pałuczanin", 20 VIII 1931
A kiedy już naelektryzowana mężatka ochłonie i po piorunujących doznaniach zostanie tylko miłe wspomnienie, powinna pomyśleć o jakiejś formie zabezpieczenia, na przykład o „pończochronie”:

Kurier Warszawski", 1 VIII 1928

06 sierpnia 2014

Rodzaje gości weselnych



Trwa sierpień, jesteśmy więc w samym środku sezonu ślubnego. Idąc na wesele warto wiedzieć z kim, poza para młodą i rzeszą najzwyczajniejszych miłych i uśmiechniętych gości, przyjdzie nam spędzić najbliższe kilka-kilkanaście godzin. W wyniku wielu lat obserwacji i analiza, autor poczynił pewne wnioski, którymi pozwolił sobie podzielić się z czytelnikami. Wyróżnia się kilka charakterystycznych rodzajów gości weselnych, zdarzają się też typy mieszane, ale większość da się zaobserwować w stanie nomen-omen czystym:

Weselny Wuja − facet powyżej 50-tki, który wraz ze wzrostem ilości wypitych kielonów staje się królem parkietu, mistrzem erudycji, geniuszem muzycznym i Don Juanem w jednym. Wygląda to tak, że wujo leci na każdą młodą a niezamężną pannę, męczy ją swoimi tanecznymi wygibasami próbując jednocześnie jak najwięcej wymacać. Przy zabawach oczepinowych jest już z reguły tak pijany, że ostatecznie robi z siebie pajaca i przy wtórze śmiechu odprowadzany jest przez czerwoną ze wstydu żonę do pokoju. Najczęściej żony cierpią w milczeniu, ale czasem potrafią nawet małżonkowi przywalić (podobnie jak partnerzy obłapianych panien).

Plotkara – występuje stadnie, prawie zawsze są to kobiety. Lubią obmawiać innych gości („Ty, popatrz jak się Teresie przytyło!”), nie wyłączając Młodych i ich rodziców. Unika zdjęć i tańca.



Osoba towarzysząca − nikogo nie zna, jej też nikt nie zna. Czuje, że weszła poniekąd na "krzywy ryj", więc stosuje zasadę "co zeżrę i wypiję to moje". Szybko się upija. czasem wchodzi w komitywę z Weselnym Wujem, ale zazwyczaj zjednuje sobie inne osoby towarzyszące, z którymi tworzy własną mini-imprezę.

Meloman − z uporem godnym lepszej sprawy będzie nagabywał orkiestrę o tę jedną, konkretną piosenkę (najczęściej z repertuaru disco-polo). Pół biedy, kiedy za zamawiany utwór wciska banknot z Jagiellonem, ale zdarza się, że swoich racji chce dochodzić upierdliwością lub agresją.

Sztywniacy − siedzą i skubią kotleta, tocząc po sali pełnym pogardy wzrokiem. Stale dają odczuć, że ich obecność tu to akt niezwykłej łaski dla Pary Młodej i wszystkich weselnych gości.

Dalecy kuzyni − nie widzieli się "wieki", więc skoro już się spotkali, to się napiją. Z tych kręgów czasem wywodzi się weselny wuja.

Wzruszona – płacze już przy błogosławieństwie, kontynuuje lanie ślozów przez całą mszę, a podczas podziękowania dla rodziców wpada w regularne spazmy. W zasadzie niegroźna. UWAGA: Przypadłość bywa zaraźliwa.

−  Najlepsza Dziunia w klubie – uważa się za skończoną piękność a doklejanie sobie różnych fragmentów ciała (paznokci, rzęs, włosów) za niezbywalny element kobiecej urody. Wesele to dla niej kolejna dyskoteka, na której można się pokazać. Częsty cel Weselnego Wuja i obiekt dogłębnych analiz Przyjaciół Pana Młodego.

 − Boski Alvaro – męska odmiana Najlepszej Dziuni w klubie, z którą często w okresie godowym łączy się w pary. Lubi zwracać uwagę – zawsze za pomocą tańca, często mięśni, nigdy rozumu. Jego filmowym pierwowzorom jest Psikutas bez „s” na końcu z „Chłopków…”. Bywa, że ma słaba głowę, a wtedy pamięć popisów tanecznych Boskiego Alvara znika szybciej niż wymiociny wsiąkające w jego marynarkę.

− Przyjaciółki Panny Młodej – rozrywkowa grupa szybkiego reagowania. Najczęściej atrakcyjne i świetnie zorganizowane – są w stanie rozkręcić każde wesele i wyprowadzić na parkiet nawet obsługę. Ładnie wychodzą na zdjęciach, biorą udział w zabawach weselnych, a dzięki zwartemu szykowi tańca są w stanie skutecznie odpierać awanse i zaloty Weselnych Wujów.





Przyjaciele Pana Młodego – Porzućcie wszelką nadzieję, którzy z nimi pijecie. To odział zaprawionych w bojach alkoholowych zawodowców. W pojedynkę do ogrania, w grupie stanowią śmiertelne zagrożenie − zarówno dla mężczyzn (upiją do nieprzytomności), jak i kobiet (wesele to przecież świetna okazja do sprawdzenia tych „1001 sposobów na błyskawiczny podryw” opisanych w Necie). Jeśli na weselu ma zdarzyć się coś głupiego to prawie na pewno będzie to ich zasługa („Csso? Ja tego niiie srrrobię? Jja? Potrzymaj mi kielona i pacz!). Przez kolejne toasty idą z szybkością szarży husarskiej, wytracając impet dopiero w porze śniadaniowej dnia następnego kiedy zasypiają na stołach po uprzednim odśpiewaniu kilku szant, „Pszczółki Mai” i „Sokołów”. 



21 lipca 2014

Buty odchudzające!


Już nie dieta, nie ruch, nie zasada ŻP (żryj połowę) wreszcie, a buty – dokładniej trampki, uratują Twoją sylwetkę! I jeszcze wyleczą cellulit (cokolwiek to jest) – głupi by nie skorzystał! I to wszystko za jedyne 89 zł – tyle wygrać!



24 czerwca 2014

"Chuj, dupa i kamieni kupa" /Sienkiewicz/

I jak tu pisać o curiosach, węszyć za zdziwieniem naszym powszednim, jeżeli rzeczywistość kochanej Ojczyzny przerasta najśmielsze fantazje? Oto opadła (pewnie tylko na moment) kurtyna i oczom postronnych ukazał się cały gnój hołoty mieniącej się partią rządzącą – bandy najgorszej maści prymitywów o mentalności i horyzontach umysłowych dresoidalnej patologii.  Śmiech przez wymioty.
Ciekawym i tym, którzy pozwalają sobie lekkomyślnie na złudny komfort nieinteresowania się polityką, polecam to krótkie acz celne podsumowanie ostatnich wydarzeń.


W tym roku przypada kolejna okrągła rocznica powstania służb, które jak widać do tej pory mają w Polsce sporo do powiedzenia. Czy Poczta Polska wypuści stosowny znaczek?

23 maja 2014

Jak u Niemca

W poszukiwaniu ekstraordynaryjnych plakatów wyborczych autorowi przyszło trafić na taki oto „Komunikat”:


W pierwszej chwili możnaby pomylić to z jakimś ogłoszeniem Państwowej Komisji Wyborczej. Ale nie, tu idzie o coś znacznie ważniejszego – oto dzięki łaskawości przepisów celnych dobrego mzimu Unii Europejskiej, miejscowi mogą nabyć cenne dobra dostępne zazwyczaj tylko w dalekiej i bogatej metropolii. Nie jest to sznur koralików, czy koce i siekiery (to wszystko mamy już przecież prosto z Chin), nie jest to woda ognista (tutaj miejscowi są silnie przywiązani do tradycji i uznają prymat rodzimości nad obcymi wynalazkami), ale jakże potrzebne w każdym gospodarstwie domowym środki czystości. I to nie byle jakie, bo takie jak na „Zachodzie”. Z tego to mitycznego, leżącego gdzieś za wielką wodą miejsca, odważni kierowcy bez względu na pogodę (niczym Kevin Costner w „The Postman”) przywożą te dziewiczo zapieczętowane („nieprzesypywane w Polsce!”) skarby tutaj – na nadwiślański brzeg, pod prapolską strzechę. Aby było czyściej – każdemu. Teraz już nie tylko fury, ale nawet swojskie gacie z bazaru mogą być jak „u Niemca”!

18 maja 2014

Wybory

Zajawka wyborcza z toruńskich ulic:

Jako pierwszy pojawi się „doradca ds. bezpieczeństwa Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego”, prof. A. Zybertowicz. Swoją drogą, na miejscu szanownego kandydata, akurat tą funkcją bym się nie chwalił jakoś ryzykowanie kojarzy się taka rekomendacja…

Maska wyborcza


Jako drugi, czarny koń tych (i we własnym mniemaniu wszystkich poprzednich) wyborów J.W. Pan Janusz Korwin-Mikke, pośród sieciowego l**u znany jako Korwin-krul:
Oczywiście formalnie z województwa Kujawsko-Pomorskiego kandyduje niejaki pan Jacek Kostrzewa, ale wśród wyznawców JKM od lat obowiązuje zasada: mówimy Partia  myślimy Korwin! Mówimy Korwin   myślimy Partia!


L*d przemówił! Korwin król!
c.d.n…

12 maja 2014

Baba z brodą

Nihil novi sub sole starożytna maksyma wciąż nie straciła na aktualności. Dni mijają, lata lecą, a jak dobrze popatrzeć, uważniej poskrobać codzienność, to okaże się, że zmienia się tylko scenografia, kostiumy, a ludzkie przyzwyczajenia pozostają te same. Jednym z nich z pewnością jest upodobania do rozmaitej maści dziwactw i niezwykłości:

Polona



Nie bez pewnej zazdrości wypada zauważyć, że ów „jaskrawy wybryk natury” nie tylko dysponował umiejętnością hodowania owłosienia w niezwykłych dla kobiety miejscach, ale również posiadł jakże atrakcyjny dar jasnowidzenia ("bezkonkurencyjne przepowiednie"!). Jeśli zatem komuś widok brodatej baby nie był obcy (np. miał taką w domu), zawsze mógł się skusić na posłuchanie przepowiedni. I na odwrót… Mrs. Ralston była do tego nad wyraz pracowita – przyjmowała codziennie przez 12 godzin, zapraszała zaś wszystkich zainteresowanych od lekarzy począwszy, a na grupach zorganizowanych i dzieciach (zniżki!) skończywszy.

Tylko dlaczego na debiut w naszym kraju wybrała akurat Łomżę?

06 maja 2014

Sacrum czy Profanum (cz. III)?




Są chwile gdy myśl ludzka szuka ratunku odwołując się do sił nadnaturalnych poprzez akt strzelisty: „O mój Boże!”. Ktoś inny wprost przeciwnie ˗ będzie opierał się na przyziemnej acz bezpośredniej „k….e” lub ograniczy się do bliżej niesprecyzowanej onomatopei. Czasem zdarza się, że wszystkie trzy typy reakcji wystąpią jednocześnie w dowolnej kolejności:

wykop.pl


Patelnia z łopatką, deska do krojenia a przy okazji modlitwa i odpust – no kto by nie skorzystał?!